- Serio? - spytałem, nieco zbity z tropu. - Ty pewnie też.
- Pewnie? - nie zrozumiała wadera.
- No, nie wiem dokładnie, ale wydaje mi się, że tak.
Annayia zaśmiała się pod nosem.
- Ciężko nam się rozmawia - powiedziała.
- Dopiero teraz to zauważyłaś?
- Niestety - wzruszyła ramionami.
Zapadła cisza. Przez ten czas tylko staliśmy i patrzyliśmy się na siebie. Po chwili zauważyłem, że zaczyna zapadać zmrok.
- Powiedz mi... o której zwykle kładziesz się spać? - zapytałem Annayię.
- Dwie godziny po zachodzie słońca, a co? - odparła nieufnie.
- Zaczyna się ściemniać.
- Chcesz już iść, prawda?
Rozgryzła mnie.
- Tak. Spotkamy się jutro?
- A chcesz?
Wzruszyłem ramionami.
- To tak, czy nie?
<Annayia? Wyszedł sam dialog ;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz