Zamurowało mnie. Co on odstawia? Nie bardzo się znamy, a on już gada coś o różnicach i akceptowaniu zachowań. Ale dobra, nie wolno się zrażać...
- Spokojnie. Nie ma problemu - uśmiechnęłam się blado.
- Jakiego problemu?
- Nic mi w twojej osobie nie przeszkadza. Za to myślę, że jednak jesteśmy podobni.
- Jak? - dopytywał się basior.
- Nie mam pojęcia, ale jestem przekonana, że mam rację - uśmiechnęłam się szerzej.
Mój chytry plan wypalił; wywołałam u niego śmiech. Krótki, ale wydaje mi się, że szczery. Ja również się roześmiałam.
- Wiesz, że jesteś ciekawą osobą? - zapytałam go po chwili.
Marilyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz