Melisa odeszła w swoją stronę. Obserwowałem ją, dopóki nie zniknęła za rogiem jaskini, po czym dogoniłem ją i towarzyszyłem jej w "spacerze". Nie odzywałem się. Coś w sercu podpowiadało mi, że nie powinienem jej teraz zagadywać. Myślała nad czymś. Nie chciałem jej w tym przeszkadzać.
Jak to jest, że ona uczy mnie, jak być przyjaźnie usposobionym wilkiem? Nie mam pojęcia.
Zatrzymała się nad jeziorem. Spoglądała jak zaczarowana w gładką taflę wody.
Położyłem się na boku i obserwowałem ją spokojnym wzrokiem. Czekałem, aż może coś powie. Lub zrobi.
Melisa? Brak weny ._.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz