poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Od Enkas'a

Spacerowałem w ponury dzień . Na niebie nie było widać słońca lecz ciemne jak smoła chmury . Gdy szedłem przez łąkę , nagle spadł deszcz , który obijał sie o moje uszy... nos... i ogon . Krople deszczu spływały po mym grzbiecie i po włosach . Czułem wilgotne powietrze . Oddychałem spokojnie. Gdy wszedłem do lasu. Stępałem powol . Nic mne nie goniło. Ani czas ani życie . Powoli zanurzałem łapy w kałuże , które już były na mej drodze . Nie patrzyłem w duł lecz przed siebie . Czułem jak lodowara woda otula me łapy i jak wiatr odnosi je do góry . Czułem się cudownie . Ale cos mi nie pasowało . Popatrzyłem w góre . Widziałem jak krople spadają . Jagby czas stanął i płynął powoli . Krople opadały powoli na zieme . Poszedłem poza granice watahy .Szedłem z 2 dni . Dotarłem na zaśnieżone tereny . Wyszedłem z lasu i ujrzałem :


 Zostałem w tym miejscu przez tydzień po tygodniu wróciłem . Gdy wszedłem na tereny watahy . Czułem jakbym stracił przed chwilą wolność . Jakbym zostawił wolność za sobą . Ale szedłem dalej. Nagel usłyszałem kroki skradajace sie za mna . Odwróciłęm sie i przydusiłęm łapą waderę do drzewa .
- nie zachodzi się mnie od tyłu- zawarczałem z uśmiechem łobzerskim



Wadera ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz