niedziela, 17 sierpnia 2014

Od Melisy c.d. Azazela

Leżałam cicho patrząc w niebo. Miło się tak leżało, cały ten dzień jakoś szybko, fajnie zleciał. W pewnym momencie wstaliśmy i rozeszliśmy się do swoich jaskiń. Zmęczona położyłam się na moim posłaniu...

Następnego dnia, także bardzo rano wstałam. Nikogo jednak nie zastałam. Samotnie udałam się do lasu. Znalazłam pomarańczowy listek i zamoczyłam go w bardzo małym źródełku. Łapą, po kilku minutach, otarłam pomarańczową wodą mój koniec ogona. Zakryłam ten znak. Wróciłam po kilku minutach. Nad jeziorem leżał Azazel. gdy zobaczył mnie. wstał.


<Azazel? Brak weny -_->

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz