Wędrowałam przez wiele dni. Miałam wrażenie że błądzę już kilka lat. Usiadłam znudzona na brzegu jakiegoś jeziora. Spojrzałam na swoje odbicie w wodzie. Zanurzyłam w zimnej wodzie najpierw jedną łapę, potem drugą, trzecią i czwartą. Chwilę potem, bawiłam się w wodzie jak małe szczenię. Nagle usłyszałam dziwne dźwięki.
- Hej! Kto tu jest? - zapytałam, zziajana.
- A kim ty jesteś? - zapytał tajemniczy głos z krzaków.
- Jestem Mia.
- Co tu robisz?
- Ja... szukam... no, chyba szukam watahy...
- Dobrze się składa. Jestem Alfą, watahy Wolfish Brothers. Chcesz dołączyć?
No, właśnie, czy chcę? Cóż, nigdy nie czułam takiej potrzeby... Mia?! Co się z tobą dzieje?! Chcesz być sama do końca życia?! Nie, tego na pewno nie chcę... Więc weź się w garść i dołącz! To twoja szansa! Musisz wreszcie rozpocząć nowe życie. Tak, to prawda.
- Tak, z wielką chęcią dołączę - powiedziałam.
Ruszyłam za brązową waderą. Po kilku minutach marszu, zapytałam:
- Zagrajmy w otwarte karty. Jak się nazywasz?
- Mam na imię Latica - odparła wadera.
- Aha...
- Skąd jesteś, Mia?
- Z daleka. Zapewne nie słyszałaś o watasze Black Demons?
Wadera przecząco pokręciła głową.
- No, właśnie - kontynuowałam - ja byłam córką tamtej Alfy. Szkoliłam się na Alfę, przez dwa lata. Pewnego dnia naszą watahę napadła, wroga wataha. Mój ojciec poległ, a ja uciekłam. Dzięki zbiegowi okoliczności, spotkałyśmy się przed chwilą nad jeziorem.
Alfa, pokiwała głową ze zrozumieniem i współczuciem. Zaprowadziła mnie do jakiejś jaskini.
- To będzie twój dom - powiedziała - Co powiesz na stanowisko szpiega? Bo, usłyszałaś mnie, kiedy ja stałam w miejscu. No, delikatnie podnosiłam łapę.
- Jasne, w sumie czemu nie? - odparłam.
Alfa wyszła z jaskini, zostawiając mnie samą. Położyłam się na ziemi i zaczęłam się bawić kamykami. Sama nie wiem kiedy zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz