Siedziałam i rozmyślałam,
tuż obok mnie leżał spokojnie Azazel. Popatrzyłam przez chwilę na niego.
Wstałam. Chyba on czeka na jakiś znak...
- Ym... - zaczęłam. - Nie musisz się mną przejmować...
Pobiegłam truchtem do lasu. Wiedziałam, że on za mną idzie.
- Y... - powiedział Azazel.
Odwróciłam się w
jego stronę. Moja twarz była strasznie blada. Nikt nie chciałby mnie
taką widzieć. Ja naprawdę coś do niego czuję, nie moge mu tego, nie
umiem....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz