Staliśmy kilka metrów od siebie i jak głupi wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Nie cierpię takich sytuacji.
- Rozumiesz, że denerwują mnie ponuraki? - spytałem.
- Nie jestem ponurakiem - mruknęła Annayia.
- Oczywiście...
Znów ta cisza...
- Lubię cię - kontynuowałem - ale trochę się różnimy.
Wadera patrzyła na mnie zdziwiona. Chyba nie rozumiała...
- Ech, chcę ci powiedzieć, że jak chcesz tak strasznie się ze mną przyjaźnić, to musisz zaakceptować moje zachowania.
Tak, powiedziałem wszystko prosto z mostu, jak zwykle mam w zwyczaju. Tyle, że nie powiedziałem jej, że czytam jej w myślach. I stąd znam ją na wylot. Zachowam to dla siebie...
Annayia? ;-;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz