Zeskoczyłam ze stołu i rzuciłam się na potwora.
Jakimś cudem udało mi się go odrzucić od Cosma, ale on od razu wziął się za atak na mnie.
Wywrócił mnie i przycisnął do ziemi.
Cosmo już wstawał.
Zaczęłam gryźć go po łapach, a ten szybko wziął nóż, którym wcześniej zabijał pewnie inne wilki, bo nóż był cały we krwi.
Jednym szybkim machnięciem przeciął mi cały policzek, po czym zaczął celować nożem w Cosma, który już na niego skakał.
Ja zaczęłam piszcząc tarzać się po ziemi.
Cosmo? Ja też mam brak weny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz