- Nie ma za co - odparłem. - To mój obowiązek.
Melisa nie odpowiedziała. Zapadła niezręczna cisza. Położyłem płasko uszy, zastanawiając się co powiedzieć. W końcu 'wymóżdżyłem':
- Wracajmy lepiej. Nie wiem, gdzie jesteśmy, a trzeba znaleźć drogę do watahy.
<Melisa? Wybacz, że krótko>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz