Rozglądałam się po całej okolicy watahy. Zobaczyłam w pewnym momencie wilka...
- Przepraszam. - powiedziałam do samca po czym dopowiedziałam:
- Mógłbyś oprowadzić mnie po tej watasze?
Uśmiechnęłam się miło. Basior popatrzył na mnie obojętnie i odpowiedział:
- Zgoda.
Ruszyliśmy w stronę wodospadu. Nikt nic nie mówił, cisza. W końcu ją przerwałam.
- Mam na imię Jaśmina. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Po kilku minutach czekania na odpowiedź, usłyszałam:
Marilyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz