Szliśmy przez jakiś czas. Azazel, co chwilę mówił: ,,to jest tamto, to jest siamto" itp. Ja nie odpowiadałam. Basior wyraźnie tym zdziwiony, zapytał:
- Czemu nic nie mówisz?
- Nie mam w zwyczaju mówić, kiedy nie mam nic do powiedzenia.
- Ohoho! Księżniczka się znalazła...
- Wyobraź sobie, że tak. Następczyni Egipskiego tronu dokładnie! - zakrzyknęłam tryumfalnie - A tak w ogóle, to już sobie poradzę SAMA. وداعا، يا سيدي العزيز*. Chyba Azazel nie zrozumiał, ale po chwili złapał mnie za ucho i powiedział:
* - Po Arabsku ( tak, w Egipcie mówi się po Arabsku): Do widzenia, drogi panie.
( Azazel? sorry że tak cię męczę, ale kto ma niby dokończyć?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz