Popatrzyłam na karego konia stojącego w środku lasu. Wyglądał na zagubionego. Jeszcze przez chwilę stałam nieruchomo. W pewnym momencie usłyszałam lekki trzask, który nie wystraszył konia.
- Witaj, jeśli myślisz o polowaniu....
Okazało się, że był to Azazel. Położyłam mu moją łapę na jego pyszczek i dokończyłam:
-.... to się mylisz, nie można ci polować. Tak wiem. Z uśmiechem popatrzyłam na basiora.
- Przyglądam sie mu tylko. Wygląda na zgubionego. Odprowadzę go. - powiedziałam cicho.
- No dobrze. - powiedział odchodząc.
Już chciałam podejść do konia, gdy usłyszałam szelest...
< dokończy ktoś?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz