piątek, 27 czerwca 2014

Od Marilyna c.d. Kleo

W watasze jestem od niedawna. Wilki zachowywały się względem mnie obojętnie.
Przechadzałem się bez celu po terenach watahy, gdy nagle ktoś na mnie wpadł. Mocno mną szarpnęło, ale utrzymałem się na łapach. Sprawcą incydentu była biała wadera.
- Uważaj trochę! O mało mnie nie przewróciłeś! - warknęła z wyrzutem.
- O ile wiem, to ty nie patrzysz, jak chodzisz - odparłem.
- Jak śmiesz?! Mógłbyś się rozglądać czasem dookoła!
Na mój pysk wpełzł krzywy uśmiech.
- Pewna jesteś, że mądrze mówisz? - spytałem z politowaniem w głosie.
- Uważaj, zwracasz się do dziedziczki egipskiego tronu - fuknęła z mordem w oczach.
Moje jedno ucho opadło nagle w dół. Zrobiłem to specjalnie. Uwielbiam ten gest.
- Oczywiście. Pani raczy wybaczyć - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu.


<Kleo? Dobrze jest?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz