Wskoczyłem do wody, za waderą. Dlaczego to właśnie ja muszę wszystkich ratować? Złapałem ją zębami za kark i wyciągnąłem, nie dbając zbytnio o delikatność. Położyłem ją na brzegu i sprawdziłem puls. Żyje. Trząchnąłem ją łapą, aby ją ocucić. Otworzyła oczy i niezgrabnie podniosła się.
- Ech... Dzięki za pomoc - powiedziała niemrawo, po czym zatoczyła się na własnych łapach. - Saori jestem.
Przytaknąłem cicho.
- Nic ci nie jest? - zapytałem.
- Już... już chyba nie... Chociaż trochę boli mnie głowa... - mruknęła, po czym zemdlała.
Zaniosłem ją do watahy, a konkretniej do White, żeby pomogła mi się nią zająć.
(Saori?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz