Zdziwiło mnie to, co mi powiedziała, ale byłem szczęśliwy.
- A kim ja jestem dla ciebie? - spytała. Zastanawiałem się, co jej odpowiedzieć. Latica patrzyła na mnie z wyczekiwaniem, jej wzrok mówił mi "To jak?". - Mimo tego, iż poznałem Cię niedawno... - zacząłem. - uznałem Cię za przyjaciółkę... najlepszą, jaką kiedykolwiek miałem. Jednak z czasem się to zmieniło... - stwierdziłem. Wilczyca posmutniała. - Nie to. - uśmiechnąłem się do niej. - Chodzi mi o to, że... ech, przecież wiesz. Latica uśmiechnęła się triumfalnie. - Nie wiem. - zażartowała, choć chyba się domyślała. - Z początku myślałem, że to zwykłe zauroczenie, na które trafiałem parę razy... - ciągnąłem. - A jednak jest inaczej. - Jak? - zapytała z ciepłym uśmiechem. - Kiedy pojawiasz się na horyzoncie, nie widzą nikogo, oprócz Ciebie. Wyróżniasz się dla mnie spośród wszystkich. Jesteś dla mnie całym światem. - szepnąłem. - Kocham Cię. Wadera otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Przybliżyłem się do niej na tyle, że jej nos znajdywał się około dwóch centymetrów od mojego. - Niech rozum wybierze kierunek, ale serce drogę. - zacytowałem to, co kiedyś usłyszałem. - Moja droga była kierowana do Ciebie. Zamknąłem oczy i pocałowałem ją w nos. Wciągnąłem się w wir pocałunku. Czas zwolnił tak bardzo, że naprawdę nie wiedziałem, ile to trwało. Może parę minut, może godzin, a może nawet dni? To nieważne, teraz nieważne... < Latica?> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz