Chodząc sobie bez jakiegokolwiek sensu napotkałam na swojej drodze basiora. Nie znałam go, dlatego stanęłam w pozycji obronnej i warknęłam. Nie chciałam walki, ale to był jedyny sposób, by nic mi się nie stało.
- Spokojnie. – Powiedział krótko.
Uspokoiłam się nieco, ale wolałam zostać w pozycji dla bezpieczeństwa.
- Kim jesteś? – Zapytałam.
- Pochodzę z tej watahy, co ty, widziałem cię już.
- Dobrze – Stanęłam normalnie – jestem Ariisaka.
Jakiś basior?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz