Wilk uderzył Laticę w pysk. Wtedy wilczyca upadła w wodę. Basior nawet do niej nie podszedł.
- Jak to się powtórzy, to już nie będę taki delikatny. - mruczał pod nosem Azazel, jednocześnie odchodząc. Mój optymizm nagle zniknął, na jego miejscu pojawiła się wściekłość, którą naprawdę rzadko odczuwałem. Byłem bardzo zły, że uderzył Laticę, a delikatny to on w ogóle nie był. Miałem również wyrzuty sumienia, że przeze mnie Latica dostała w pysk. Podbiegłem do niej i pomogłem wstać. Gdy jej brat ją uderzył, zrobił duży zamach, więc zrobił to z wielką siłą. Wadera mocno uderzyła o ziemię, bo przewróciła się w wodę, która była przy brzegu. Gdy wstała, zobaczyłem, że na jej pysku jest zabrudzone piaskiem zadrapanie. Kropelki krwi spływały z rany, która nie była zbyt głęboka, ale była. Obok morza była również mała rzeka. Podszedłem tam i włożyłem łapę, a później zmyłem piasek z Latiki. Powstrzymałem się od zlizania krwi, bo wilczyca mogłaby się speszyć, a tego bym nie chciał. - Latica... Wybacz, że przeze mnie Azazel Cię uderzył. - powiedziałem zasmucony. - Dlaczego przez ciebie? - zdziwiła się. - Bo poszedłem na to polowanie, a nie powinienem. - odpowiedziałem z głową zwieszoną w dół. - Przecież to był mój pomysł. - A ja się zgodziłem. - westchnąłem. - Przepraszam. < Latica? Wybaczysz?> | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz