Popatrzyłam na niego i powiedziałam:
- Może masz rację.... Pochyliłam głowę na dół i zauważyłam ślad wilka. Popatrzyłam na Azazela, który rozmyślał siedząc na skale. Powąchałam ślad i zaczęłam szukać tropu. Azazel był zatopiony w myślach. Nie zauważył, że odeszłam. Ślad prowadził do lasu. Szłam przez wiele zakamarków. W pewnym momencie usłyszałam kroki zwierzęcia. Przyspieszyłam jak tylko usłyszałam. W pewnym momencie "ten ktoś" zaczął iść szybciej, i jeszcze... nie wiedziałam co on chce zrobić. Zaczęłam biec w stronę drzewa. Przeszłam przez nie, ponieważ umiem przenikać przez wszystkie rzeczy. Stanęłam myśląc, że zwierzę odpuściło sobie, a jednak było inaczej. W pewnym momencie otoczyły mnie wilki, był tam także ten, który mnie wcześniej zaatakował. Nie miałam siły już dalej iść, czy nawet walczyć. - Witaj, piękna... zgubiłaś się? - zapytał w pewnym momencie wielki basior z wielkimi kłami. Ja tylko wrogo na niego spojrzałam. W tym momencie przyszedł starzy od niego, chyba przywódca powiedział podchodząc do mnie: - Chodź mała z nami, nic ci nie zrobimy. Ja nie chciałam iść. Jeden z nich wziął mnie na plecy i pobiegł do watahy. Przedtem uderzył mnie wielką gałęzią, przez co straciłam przytomność... Obudziłam się leżąc na skale, obok mnie leżało jedzenie. Nie miałam na nic ochoty więc wstałam i zaczęłam iść do wyjścia. Zobaczyłam tam właśnie te wilki, które mnie i Azazela zaatakowały. Od razu się cofnęłam. Azazel? |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz