Stoje i przyglądam się niemo basiorowi. Zdziwił mnie obrót całej dotychczasowej akcji. Od dawna już nie czułam czegoś takiego, godnej rywalizacji. Walki nie zakończonej śmiercią.
Lecz basior miał nade mną dużą przewagę dzięki świetlistemu medalionowi, który zwisał z jego szyji. ,,Widziałam go już kiedyś. Widziałam go w wojnie, która ogarnęła naszą watahę.
Pamiętam. Czarny wilk, ten niepokojący błysk w jego oczach, ta siła napinająca każdy jego mięsień, siła, która go rozsadzała i owładnęła jego umysł jak ogień pożerający las, siejąc spustoszenie w jego głowie. Na jego szyji zwisa księżycowy medaliom- Medalion Ozyrysa dający nie wyczerpaną siłę, siłę która nie kontrolowana wymyka się z pod władzy właściciela i niszczy wszystko co spotka.
Nie potrafił już czuć po prostu chciał odbierać to czego on sam już nie miał - życie.
Wilk mknął przed siebie i po prostu mordował, z zimną krwią, bez cienia lęku, bez cienia litości. Bez najmniejszego wysiłku przegryzał tchawice uwalniając ostatnie oddechy przegranych w tej wojnie. Wiedziałam co potęga może zrobić z nawet najsilniejszym zwierzęciem ale wiedziałam także co może się stać jeżeli ktoś spróbuje mu ją odebrać.''
Stoje cały czas niepewna co może się zdarzyć, moje ciało jest napięte, gotowe do skoku lub ucieczki. Mój umysł pracuje, kalkuluje, myślę, układam ścieżki, ścieżki ku życiu.
Wilk jednak nie atakuje. Stoji i czeka na mój ruch.
W końcu decyduje by nie atakować. Podnoszę tylną łapę i strzepuje z niej krople krwi. Spoglądam na kończynę.
Od uda aż po piszczel skóre rozdziera mi ciemna rana, gdzieniegdzie pomiędzy strzępami skóry bieleje tam kość. Postrzępione poduszki łapy zostawiają ciemne ślady na oblanej ostatnim światłem pylistej ziemi. Rana potwornie boli.
Czuje, że słabnę. Pamiętam kiedy się to stało jednak walka z basiorem mnie wyczerpała a rana została naruszona jego czarnymi pazurami.
Rozstawiam szerzej łapy by nie dopuścić do wyczerpania. Odwracam się.
Czuje jego wzrok na moich plecach. Zamykam oczy, przełykam ślinę, wypuszczam powietrze, moja skóra cierpnie.
< Outcast ? Dziś troszkę krócej, przepraszam. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz