piątek, 18 lipca 2014

Od Annayi c.d. Marilyn'a

- Widzisz, ja też - odparłam, przerywając ciszę. - Przypadek? Nie sądzę. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Możemy o tym zapomnieć? Wtedy będzie między nami pokój i nie będę w twoich oczach obrażalską pindą.
Nagle zaschło mi w gardle. Co ja palnęłam?! Właśnie dałam mu do zrozumienia, że chcę zrobić na nim wrażenie i zaistnieć w jego oczach. A przecież nie chcę! No... może trochę...
Basior spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem i wstał.
- Wcale nie widzę cię, jako obrażalską pindę - zacytował moją wypowiedź.
- Ech... Marilyn, ja to trochę źle sformułowałam - zdołałam wyjąkać. - Ja wcale...
Samiec przerwał mi:


(Marilyn?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz