Po kilku minutach zrozumiałam sztukę i słowa basiora. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech. Powoli się ściemniało.
- Bardzo dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś. - odparłam chowając głowę, czując, że się rumienie. - Chodźmy, robi się ciemno.
Samiec przytaknął. Mieliśmy długą drogę do jaskiń. Zaproponowałam:
- Może polecimy? Złap mnie za ogon.Wiem, że pomyślisz sobie: ona, mnie udźwignie? Ale ja naprawdę to zrobię.
Basior zrobił wielkie oczy , lecz zrobił to co powiedziałam.
Ja i on byliśmy pod wrażeniem jak doleciałam z nim pod jaskinie.
Marylin?
Ciekawe czy zaglądał jej pod ogon.
OdpowiedzUsuńGlass.
Śmieszne -_-
OdpowiedzUsuńOwszem, dosyć humorystyczne.
OdpowiedzUsuńGlass.
Bardzo. --
UsuńMiej do siebie odrobinę dystansu, dobrze?
UsuńMiłego życia.
Glass.
Marilyn potrafi zmieniać się w kruka. Nie byłoby potrzeby łapania wadery za ogon ;-;
OdpowiedzUsuń