Kiedy Azazel wyszedł. Wstałam i ryknęłam sama do siebie:
-Bufon...
Wyszłam później na powietrze i popatrzyłam z wyrzutem na siedzącego Azazela.
-Idziemy szukać watahy. -powiedział.
-Co?! - zapytałam.
-Idziemy szukać watahy.- powtórzył.
-Serio?! weź się ogarnij, tam zawsze będą traktować nas jak dzieci a tu jesteśmy wolni! Może nawet uda nam się założyć własną watahę.
Zaśmiał się:
-Że traktują cię jak dziecko to twoja sprawa, a wataha? Nigdy się nie rozkręci, lepiej nie marudź i rusz swój leniwy zad i chodź za mną!
Azazel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz