Tak dla przypomnienia jak to się zaczęło:
Urodziłam się w watasze Wolfish Hunter. Miałam w miarę udane dzieciństwo. Nie licząc ran na pysku które dosyć często dostawałam od ojca, za to że po prostu byłam sobą. Ojcowi nie podobało się że szlajałam się po nocach i zadawałam z wilkami z innego stada ( głównie tzw. ,, Niegrzecznymi Samcami"). Matki nie miałam od dzieciństwa nie wiem dlaczego, podejrzewam że miało to związek z ojcem. Nie ustępliwie chodziłam na spacery z chłopakami. Kiedyś nawet jeden się do mnie dobierała ale dałam mu radę. Kiedyś postanowiłam nie wrócić na noc. Brat zaczął mnie szukać. Odgonił chłopaków a sam nas zgubił.
A teraz aktualne:
Byłam na niego wściekła! Odgonił mi przyjaciół i jeszcze nas zgubił!
-Kur***! Ty ciołku jak zwykle wszystko zepsułeś! - krzyknęłam.
-Myślisz że mi się chce latać za taką gówniarą?!! Myślisz że chciałem się szlajać?!! Pomyśl chwilę zanim odpowiesz. - odpowiedział krzycząc.
Błąkaliśmy się po lesie. Nie znaleźliśmy żadnego znajomego miejsca ani wilka. Byliśmy wykończeni. Przespaliśmy się w jakiejś norze. Rano pierwsza się obudziłam i postanowiłam trochę pomęczyć Azazyla. Na dworze znalazłam jakieś owoce. Nie pamiętam ich nazwy ale pamiętam ze Azazel ich wprost nienawidzi. Zerwałam pare sztuk i wróciłam do jaskini. Otworzyłam mu pysk i szybko wepchnęłam mu do pyska te owoce. Azazel obudził się i zaczął pluć przeklinając:
-...
Azazel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz