niedziela, 20 lipca 2014

Od Treg'a

Szedłem dróżką, którą porastała trawa. Po jednej stronie ścieżki był długi szereg ogromnych drzew z zielonymi rozłożystymi koronami. Po drugiej, kolorowe róże. Zerwałem kilka o innym kolorze każda. Wiedziałem, że można zerwać tylko kilka, by coś zostało. Nasze wadery bardzo się starają, więc chciałem je docenić. Trochę pokuły mi łapy te kolce wredne.
Po rozdaniu róż podszedłem do jeziorka. Obmyłem łapy z krwi. Obłożyłem je środkami leśniczymi. Na tym to akurat się znam... Powoli stąpałem po twardej ziemi przed moją jaskinią. Postanowiłem nie wchodzić do tego zimnego pomieszczenia w tak ciepły dzień. Położyłem się pod drzewem. Zamknąłem oczy. Niestety nie na długo. Obudziły mnie donośne krzyki innego wilka. Wstałem jak najszybciej i pobiegłem w stronę głosu.

<Któryś wilk? :) >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz