piątek, 18 lipca 2014

Od Treg'a c.d. Annayi

Obudziłem się rano. Podbiegłem do najbliższego jeziorka i wskoczyłem z ciepłem. Ach fajnie tak zażyć poranną kąpiel. Po kilku minutach wyszedłem z zimna. Pomyślałem, że pójdę wyciszyć się do lasu. Przed moim ulubionym drzewem stała Annayia. Nie chciałem jej spłoszyć - ba - przeszkodzić w relaksie lub w tym co tam robiła. Poszedłem, więc dalej i jeszcze raz spojrzałem w stronę wadery . Ku mojemu zdziwieniu już jej nie było. Rozglądałem się za zarysem samicy. Usłyszałem na górze szelest. Podniosłem głowę i ujrzałem Annayię.
- Cześć - odparłem.

Annayia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz