Skrzywiłam się i popatrzyłam na niego z obrzydzeniem.
-Z pomyleńcami nie rozmawiam-prychnęłam.
-Nie jestem pomyleńcem-warknął.-A jaśnie pani, powie swoje imię?
Popatrzyłam zła na niego i tylko się odwróciłam, a potem odeszłam. Po ziemi stąpałam twardo i nieugięcie. Wilk jeszcze coś mówił, ale nie zwracałam na niego uwagi. W końcu odwróciłam się i warknęłam:
-Czego ty, kundlu zapchlony, ode mnie chcesz?!
Patrzyłam się na basiora złowrogo i nienawistnie.
Treg?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz