Pokazałem samicy najróżniejsze miejsca. Różową łąkę która zakwitła różowymi kwiatkami (nie znam ich nazw nie jestem przecież ogrodnikiem). Pokazałem jej również tygrysi wodospad w którym spadająca woda układa się jakby w pręgi. Kolejnym punktem był kawałek lasu zwany króliczym bufetem. Było tu mnóstwo koniczyny dlatego króliki przychodziły tu tabunami. Złapaliśmy parę i zjedliśmy. Zapadł wieczór i poszedłem pokazać jej plażę cudów.
Rosaile?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz