(Tu dowiemy się też historii Monster i Lightning)
Urodziłem się jako pierwszy z mojego rodzeństwa. Moja matka była ogrodniczką a ojciec gónikiem. Moja mama bardzo chciała mieć jedną córkę. Po roku na świat przyszły jednak dwie samice. Oboje rodzice byli bardzo zawiedzeni tą informacją. Tak więc od tamtej pory miałem dwie siostry- Lightning i Kiarę. Kiara była bardzo wesoła i przyjazna, Lightning cichą i spokojną. Razem spędzaliśmy każdą chwilę swego życia. Po miesiącu rodzice postanowili zapisać nas na szkolenia łowców. MI i Kiarzę szło całkiem nie źle, jednak Lightning nie była najleszpa, była najgorsza z całego stada. Rodzice nie mieli zamiaru trzymać pod dachem takiego darmozjada.
-Nie możemy jej tu dłużej trzymać.
-Tak, ale co z nią zrobimy?
-Jutro gdy wszysckie nasze szczeniaki usną weźmiemy ją i utopimy.
Słysząc to nie mogłem dłużej czekać.Pobiegłem od razu do sióstr.
-Kiara, Lightnig. Szybko!-szeptałem.
-Co?-szepnęła Kiara.
-Musimy uciekać.
-Jak to?-powiedziała Lightning.
-Rodzice chcą cię utopić.
-Mnie?-pisnęła Light.
-Tak musimy uciekać. Szybko przez okno!-powiedziałem i wszyscy wyszliśmy z jaskini przez niewielki otwór w ścianie. Pędzliśmy jak szaleni, aby tylko jak najdalej z tąd. Błąkaliśmy się długo po dolinach, aż natkneliśmy an watahę. Podeszliśmy do nich.Wilki zaczęły się śmiać i otoczyły nas. Po chwili wyszła samica alfa.
-Witajcie dzieciaczki.-powiedziała.
-Dd-zień-dd-obry.-wyjąkała Lightning.
-A kogo nam wiatry przyniosły.
Dziewczyny chowały się za mną, ja jednak dzielnie wystapiłem.
-Toxic, Lightning i Kiara.-powiedziałem
-Hah. Seth zaprowadź nasze wilczki do kuchni...ale czekaj...zostaw tu tą!-powiedziała i wskazała na Kiarę.
Wielki samiec podszedł i zabrał nas. Kiara została sama...Samica alfa wyjęła dziwną butlę.
-Pij to.-powiedziała.
-Nie chcę.-powiedziała Kiara.
-Pij to albo cie uduszę!-wrzasnęła.
Kiara posłusznie wypiła zawartośc butli.
-Od tej pory nie masz na imię Kiara, lecz Monster. Twm przeznaczeniem będzie mordować kogokolwiek!-powiedziała wadera.
Po dwuch dniach cudem uciekliśmy. Szliśmy wiele godzin, dni, tygodni, miesięcy. Podróż trwała rok...Monster i Lightning i oczywiście ja zmieniliśmy się. Ale najbardziej Monster. Wiedzieliśmy, że to sprawa tej wiedźmy. Dotarliśmy do watahy, wsytraszeni i głodni zjadając jedynie ptaki, zające i inne gryzonie lub cudem znajdowaliśmy padlinę. Stanęliśmy przed samicą alfa. Ta jednak była inna i przyjęła nas do watahy w której jesteśmy do tej pory...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz