Postanowiłam jakoś poprawić swoją reputację w jego oczach. Wzbiłam się w powietrze i zaczęłam go szukać. Poszukiwania nie trwały długo. Znalazłam go nad strumieniem, przy jaskiniach. Wylądowałam w wodzie, kalecząc sobie łapy na ostrych, śliskich kamieniach.
- Nadal uważam, że nie umiesz latać - powiedział, gdy mnie zauważył.
- Haha, bardzo śmieszne - mruknęłam i kulejąc wyszłam na brzeg.
- Czego chcesz?
- Przepraszam, za tego focha. To było nieprzemyślane zachowanie.
- Zapewne - odparł wymijająco wilk.
Westchnęłam, dmuchając na swoje włosy na czole, powodując tym samym, że poderwały się do góry.
- Wybaczysz, jaśnie panie? - spytałam z lekką ironią.
Marilyn?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz