czwartek, 10 lipca 2014

Od Azazela c.d. Melisy

Wskoczyłem za Melisą do wody. Odpychając się łapami, nurkowałem coraz głębiej, żeby ją uratować. W końcu jej dosięgłem. Złapałem ją za łapę i pociągnąłem w górę. Czułem, jak do płuc zaczyna wlewać się woda. Zaczynałem tonąć. Ostatkiem sił wypłynąłem na powierzchnię. Zaczerpnąłem łapczywie powietrza i pociągnąłem Melisę na brzeg. Była nieprzytomna. Położyłem ją na brzegu i sam padłem obok, krztusząc się i próbując wypluć wodę z płuc. Za to u niej nie było żadnej reakcji. Podczołgałem się do niej i zacząłem ją reanimować.
- Proszę, Melisa, nie umieraj... - mówiłem do niej, choć pewnie mnie nie słyszała. Przez parę minut próbowałem ją ratować, aż w końcu odkaszlnęła głośno, wypluwając wodę. Z jej zamkniętych powiek wciąż wypływała krew.
Zauważyłem, że jej łapy lekko drgają. Dotknąłem ich. Nie były to drgawki pośmiertne. Czułem, że ona żyje.
Nagle znów usłyszałem okropne warczenie demona. Zakryłem uszy łapami i zacisnąłem powieki.
Przede mną zmaterializował się Demon Lasu. Stanąłem jak wryty. Nie wiedziałem, co mam robić. Patrzyłem urzeczony w przerażające oczy ducha.
Szerokie usta otworzyły się i wydobył się z nich dziwny dźwięk. Były ciche, złowrogie i przesiąknięte jadem. Demon coś mówił, jednak nie rozumiałem co. Gdy zauważył, że nic nie rozumiem, rzucił mi wściekłe spojrzenie.
- Nie rozumiem co mówisz - powiedziałem półgłosem.
Duch podleciał do mnie bliżej. Niemal stykaliśmy się twarzami.
- Jesteś. Do. Nas. Podobny. - Tym razem powiedział to w moim języku. Jego ton był przerażający. On nie mówił. On syczał. - Pod. Każdym. Względem. - Urwał na chwilę. - Ale. Jestem. Głodny. - spojrzał na leżącą na ziemi Melisę.
Byłem zbyt oszołomiony, żeby móc odpowiedzieć. Słowo "nie" chyba samo wyszło z moich ust. Usłyszałem swój głos, jakby wydobywał się od kogoś innego, kto stał obok mnie.
Demon zaczął zbliżać się do wadery. W końcu oprzytomniałem. Rzuciłem się na niego i odepchnąłem od niej. Zaskoczone diabelskie nasienie warknęło głośno, odsłaniając niewyobrażalnie długie kły. Mógłbym przysiąc, że wcześniej ich nie miał.
Ponowiłem atak. Skoczyłem na niego. Demon złapał mnie w tułowiu i przytrzymał. W morderczym uścisku wpadliśmy do wody. Czy on umie oddychać pod wodą? Bo ja nie.

<Melisa?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz