Babski foch. No i dobrze, niech się obraża, jeśli ma taką ochotę. W końcu czy to ja się do niej pcham, czy ona do mnie?
Wstałem i ruszyłem wgłąb lasu, w stronę Strumienia. Strasznie chciało mi się pić. Strumień płynął tuż przy jaskiniach, żeby wilki miały dostęp do wody. Stanąłem na brzegu i zniżyłem pysk. Wychłeptałem językiem kilka łyków i oblizałem mordkę.
Nieco dalej zauważyłem Melisę i alfę Azazela. Samica wyglądała, jakby płakała. Nie chciałem w to wnikać. Wadera pobiegła do swojej jaskini.
Przeszedłem strumień piechotą (był bardzo płytki, choć nurt był dość duży) i położyłem się na trawie, pod drzewem.
Annayia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz