Moje lewe ucho oklapło jakby było bez życia (mój charakterystyczny gest).
- Nawet nie wiesz, jak śmieszne miny robisz - wydusiła wadera przez śmiech. Jednak nagle uspokoiła się i przybrała poważną minę.
- Nie, nie chodzi o to, że źle, po prostu komicznie... śmiesznie - wytłumaczyła.
- Aha... Już myślałem, że się ze mnie nabijasz - mruknąłem, udając zły ton.
Wadera szybko spoważniała.
- Skąd. Ja się z nikogo nigdy nie nabijam - powiedziała szybko. Po jej głosie poznałem, że mówiła poważnie. Wyczytałem to również z jej myśli.
- Dobrze wiedzieć - mruknąłem i znów położyłem głowę na trawie. Była taka miękka, rześka, chłodna i przyjemna...
Annayia? Sorry za brak kreatywności...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz