Na koniec uśmiechnęłam się. Wstałam.
- Ymmm idziemy dalej? - zapytałam patrząc na basiora.
Azazel powoli wstał i kiwnął twierdząc głową. Droga bardzo powoli szła. Pomyślałan, że zacznę.
- Wiesz... przepraszam, że musiałeś mnie szukać, potem ratować a teraz idziemy w upale daleko od watahy. Jestem najgorszą waderą na świecie! - powiedziałam ze łzami i usiadłam.
- Aa.. - chciał zacząć Azazel, lecz mu przerwałam.
- Przynoszę samego pecha! - tutaj łzy popłnęły..
Azazel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz