poniedziałek, 14 lipca 2014
Od Tye'a cd. Xen'a
-Związku? Spokojnie, spokojnie, najpierw wróćmy do domu...-Odpowiedziałem zalotnie.
Wracaliśmy tak do domu chwilę. Minął nas Azazel, patrzył się na nas jak na wariatów, nie przeszkadzało mi to.
Gdy weszliśmy nie wiedziałem za bardzo, jak to teraz rozegrać. Stanąłem przede mną i przyłożyłem nos do jego ucha.
-Wiesz, od kiedy Cię poznałem...-Zacząłem szeptać.
-Haha, jaki początek...-Zaśmiał się uroczo.
Popchnąłem go na ziemię i stanąłem nad nim.
-Oj, nie ułatwiasz mi tego...-Zacząłem przejeżdżając nosem po jego brzuchu, leżał pode mną na plecach.
-Tak?-Zaśmiał się.
Hmmm, chyba lubił takie pieszczoty.
-Tak...-Mruknąłem ciepło przynosząc się bliżej szyi.
Nagle poczułem, że tracę równowagę. Teraz to on był nade mną.
-Nie myśl, że jestem słabszy!-Puścił oczko.
(Xen?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz