-Z tobą to nawet się o to nie martwię...-Odpowiedziałem.-Ale mam nadzieję, że albo samica na razie nie puści pary z pyska, albo po prostu to zaakceptują... Jeśli to dobre stado, pozwoli nam być szczęśliwe.
Teraz leżeliśmy już koło siebie. Obróciłem głowę na bok i położyłem na klatce piersiowej tak, że słyszałem bicie jego serca.
-"Najpiękniejszy głos, jaki słyszałem..."-Pomyślałem.
Popatrzyłem na niego. Wydawał się szczęśliwy.
-No wiesz, miałem przygotowane dla Ciebie nowe posłanie w innej części jaskini, ale chyba szczerze to bym nie chciał, żebyś tam spał... Ty tam, a ja tu... -Powiedziałem, by uświadomić mu, że wcale nie musi na noc tam się przenosić.
-Załóżmy, że tak będzie po prostu cieplej...-Powiedział słodko się uśmiechając.
-Oj, coś czuję, że raczej szybko nie zaśniemy...-Skomentowałem nie adresując tego praktycznie do nikogo.
Teraz objąłem łapami jego podbrzusze i znowu podniosłem się nad niego.
(Xen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz