-Rozumiem... Chyba.-Odpowiedziałem zahipnotyzowany jego wzrokiem oraz oczarowanym jego zapachem.W gruncie rzeczy tak na prawdę nic nie rozumiałem. To było... dziwne. Wszystko się przedstawiało, jakby on... Nie chciałem dopuszczać do siebie takich myśli, po co bez sensu robić sobie nadzieje... Pewnie on miał na myśli spędzenie czasu z kolegą, a ja niepotrzebnie sobie coś pozmyślałem.
-"Ach, Tye, czemu twoje życie nie może być proste"...-Pomyślałem.
No,ale to moje życie, z moim "szczęściem" Xen znajdzie samicę za kilka dni. Szkoda.Ale są zawsze marzenia, wyobraźnia może sprawić, że nawet najmniejszy uśmiech samca działa na mnie jak narkotyk.
-No to... Wracamy do domu?-Spytałem.
(Xen?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz