wtorek, 8 lipca 2014
Od Tye'a do Enkas'a
-Świetnie!-Rzuciłem ze złością.
Dobra, muszę się opanować. Nie jestem taki, na jakiego wyglądam.
Postanowiłem wykorzystać metodę starą jak świat.
Wybrałem sobie duży głaz i na nim usiadłem, tak, by obserwować, co robi samiec.
On wiedział, że tam jestem, ale chciał pokazać, "jaki to jest arogancki". Potem na polanę przyszła grupka saren, na którą chciał się zasadzić. Co było dziwne, on zamiast wybrać najsłabsze młode, rzucił się na największego jelenia. To typowe dla takich "buntowników". Jest lekko zagubiony, i przez swoje dawne doświadczenia pewnie nie jest szczęśliwy. Nie ma zamiaru tego kryć, chce wręcz się tym dzielić, pokazać, co to ból i cierpienie.
Zrobiło mi się go szkoda.
Nie zdziwiłem się, gdy ten nie złapał zwierzaka. Miałem co prawda ochotę wyśmiać mu się w twarz, ale spokojnie czekałem na dalsze jego działania.
Nie zdziwiłem się, że po chwili mój wzrok cały czas go pewnie wkurzał, więc po chwili już z mniejszą agresją podszedł do mnie.
(Enkas?)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz