Poczułem jak wszystko we mnie wrze.Zmarszczyłem brwi .
- Jesteś okropny - załkała z kłami na wierzchu.
- Ja nic nie zrobiłem..To nie moja wina,że jest jaki jestem - popatrzyłem w inną stronę zakrywając grzywką oczy.
- To twoja wina - zaprzeczyła mi - i twoja,lepiej wynieś się stąd zanim
ojciec wróci...- mruknęła spokojniej.Podniosłem głowę do góry i
odszedłem w swoją stronę bez większego gadania.Błąkałem się bez celu .W
końcu dotarłem na tereny..Były ładniejsze niż nasze ,śliczne zielone
łąki,jeziora,góry..Moje ulubione miejsce.Usłyszałem cichy warkot za
sobą.
- Kim jesteś?! - warknął bądź warknęła.Odwróciłem się do niego,niej ,ponieważ nie wypada stać tyłem do rozmówcy.
- Xen - przedstawiłem się szybko - Przepraszam,jeżeli zakłóciłem spokój -
schyliłem delikatnie łeb.Przez tą chwilkę miałem czas,aby przyjrzeć się
wilkowi.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz