-Nie mam i nie zamierzam mieć-warknęłam. Wzięłam mięso w zęby i rzuciłam pod nogi waderze.
-Masz, zjedz. Przecie ty taka biedna, krucha i wygłodniała-uśmiechnęłam się ironicznie.-Ja sobie upoluję.
I wyszłam z jaskini. Ominęłam osłupiałą Melisę, po czym zbiegłam po stromej, kamiennej ścieżce w dół zbocza. Niedaleko zobaczyłam czarno-czerwony kształt, zbliżający się w stronę jeleni. Zaciekawiona zeskoczyłam ze skał i podeszłam bliżej. Wyszłam z krzaków i ,,przypadkowo" przestraszyłam zwierzynę.
-Właśnie spłoszyłaś mi obiad!-warknął basior.
-Ups... Tak mi przykro-powiedziałam sztucznie przesłodzonym tonem, udając smutek.
Enkas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz