Popatrzyłam na niego z nadchodzącymi jeszcze łzami. Zaczęłam szybko mrugać. Łzy oddaliły się.
- Ym..- zaczęłam niepewnie.
Wstałam i otrzepałam się.
- Ja...
- Meliso o co chodzi? - zapytał podchodząc.
- No bo... ja już nie wytrzymam! Te demony, strach, lęk i do tego groźby! - odrzekłam.
Oj, nigdy tak nikomu nie powiedziałam wiadomości. Poczułam ulgę, że mogę
komuś powiedzieć o tym wszystkim. Kiwnęłam lekko w stronę posłania.
Basior podszedł do niego.
- Auć. - powiedziałam cicho wyciągając kawałeczek drewna z łapy.
Azazel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz