Po pocieszeniu basiora wstaliśmy. Poszliśmy dalej. Przez drogę szłam ze
śmiechem. Może Azazel nie jest dobry w pocieszaniu, ale za to dobry w
rozśmieszaniu.
- Azazelu, kończ z tymi żartami! - powiedziałam ze śmiechem.
- Hahaha! - zaczął się śmiać.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytałam.
- Z ciebie! - odpowiedział.
Okazało się, że byłam czerwona. W pewnym momencie zatrzymałam się przy jeziorku.
《Azazel? Mnie także wena opuściła... 》
Od Azazela: Dzisiaj chyba nie dam rady dokończyć :C Ale obiecuję, że będę myśleć nad dokończeniem na wyjeździe ;3
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń