środa, 9 lipca 2014

Od Melisy c.d. Azazela

Byłam przerażona. Rozglądałam się z lękiem. Do naszych uszu doszły przerażające jęki ducha. Strasznie bolały mnie uszy. Azazela także. Zatrzymałam się ogłuszona dźwiękiem. Basior popatrzył na mnie. Widziałam przerażenie w jego oczach, jakiego nigdy nie widziałam u samca. Był on przyzwyczajony do takich dźwięków.
- Meliso, uciekajmy... - zaczął mówić.
Dalej już nie usłyszałam jego głosu. Do mnie przemawiał inny głos: "Meliso, idź do najgłębszego jeziora". Nie wiedziałam gdzie takie się znajduje czy dlaczego posłuchałam tych słów. Poszłam. Po drodze widziałam mówiącego do mnie Azazela. Nawet zaczął mnie ciągnąć. Po chwili szedł przy mnie. Po kilku minutach dotarliśmy do jeziora. Popatrzyłam na me odbicie. Miałam czerwone oczy a pod nimi płynęła ciurkiem krew. Wiedziałam, że to nie prawdziwa ja. Czułam jak wiatr pcha mnie do wody. Przerażona położyłam łapę na łapie Azazela. Wiatr jednak nie przestawał. Wywróciłam się na brzegu. Powoli wstałam. Odwróciłam się do basiora. Stał tuż koło mnie. Patrzył mi prosto w oczy. Ja pomyślałam : " No nie! Czego zawsze wpadam w tarapaty?! " Przytuliłam basiora. Wiatr był jednak silny. Wpadłam do wody, zaczęłam się topić. Ujrzałam w lesie zadowolonego ducha.

< Azazel? Cieszę się twoją weną ^^ >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz