Uśmiechnąłem się odważniej.Może w końcu coś zacznie dziać się na korzyść - takie mysli przechodziły przez główkę.Może ktoś kto polubi mnie takiego jakim jestem.
- Nad jeZioro bardzo chętnie - odpowiedziałem w końcu z szerszym uśmiechem niż wcześniej.Odwzajemnił się tym samym.Aż miałem ochotę się na niego rzucic taką słodycz wyrażał ten uśmiech(oczywiście rzucić się w tym dobrym znaczeniu).Ruszył pierwszy, żeby pokazać mniej więcej drogę.Mogłem go lepiej obejrzeć.Miał ładne skrzydła z granatowymi piórami w niektórych miejscach,białe futerko z odznaczeniami...Westchnąłem cicho i Pokręciłem głową.
- To jeszcze nie czas na miłości - powiedziałem głośno swoje myśli mając nadzieję,że nie usłyszał.
(?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz